Marzy mi się zima…

Marzy mi się zima…
Jak równy rok temu. Czyli czas narzekania na aurę – ciąg dalszy.

Co prawda prognozy się poprawiły i można by zerkać nieco łaskawszym okiem na niebo. Temperatura spada, może chociaż jeden jedyny raz wrócę do domu bez kilograma błota na butach.

Nie ma się co dziwić, zeszły rok przysporzył nam wspaniałych chwil. Wiele wspomnień, o których można bez znudzenia opowiadać przy myśliwskich biesiadach. No bo jakże nie? Spójrzcie:

Proszę – jutro Rzepiennik. No i znowu przywołujemy zeszły rok.. Czemu? No bo było pięknie, ilość śniegu ledwo pozwoliła dojechać na miejsce zbiórki. Bo śnieg ciągle padał, był lekki mróz i masa zwierzyny, którą musieliśmy pędzić z jednego miotu kilka razy. Tak dziki są przebiegłe i niesamowicie inteligentne.. Ale w końcu kilka zostało w ogniu.

Niestety, to mój strzał..

Właśnie kompletuję ekwipunek na jutrzejsze polowanie, jak zwykle z wielkim optymizmem. Czas dobrze zakończyć tegoroczny sezon „zbiorówek”!

Darz Bór